Amazing Spider-Man

Amazing Spider-Man

W dwóch poprzednich tomach serii „Amazing Spider-Man: Globalna sieć” mogliśmy zobaczyć, jak nasz przyjazny Spider-Man z sąsiedztwa radzi sobie w działaniach na znacznie większą skalę. Z trudem, ale udało mu się pokonać Zodiak i by zaczerpnąć nieco tchu, powraca na dłużej do Nowego Jorku. Oczywiście nie będzie dane mu odpocząć, a to za sprawą Iron-Mana i Regenta.

Peter wraca do Wielkiego Jabłka, miasta, które nigdy nie śpi, gdzie próbuje nieco odpocząć. Oczywiście nie aż tak, że od razu porzuca kostium. Jednak każdy zasługiwałby na chwilę przerwy, gdy okazuje się, że jego dziewczyna była kretem i chciała zniszczyć jego firmę, a do tego go przejechać. Tylko, że jak to z superbohaterskim życiem bywa, o odpoczynek nie jest łatwo.

Spider-Man vs. Iron Man

Na dzień dobry Peter musi zmierzyć się z faktem, że MJ, jego była żona, jakby nie było, pracuje teraz dla Tony’ego Starka. Czy to problem? Może nie największy, ale na pewno niespodzianka. Do tego dowiaduje się o tym tuż przed wielkim przemówieniem, które miał wygłosić w trakcie zbiórki na fundację imienia swego wujka. No i dochodzi dosyć istotny fakt, że Stark jest dla Parkera… nieco dupkiem. Zbyt bezpośredni, udziela mu wykładów na temat tego, jak prowadzić firmę, i to pomimo tego, że sam dopiero co swoją stracił. Do tego nie pamięta, że już wcześniej się poznali, bo trzeba pamiętać, że w tym uniwersum Peter wciąż/znowu (niepotrzebne skreślić) pozostaje anonimowy.

Mało? Do tego dodajcie atak na Parkera w trakcie wspomnianego przemówienia, fakt, że konflikt ze Starkiem przenosi się także na linię Spider-Man i Iron Man, oraz zagrożenie ze strony Regenta. To postać działająca w Nowym Jorku od dłuższego czasu, która kreuje się na bohatera. Owszem, chce walczyć ze złem, wyplenić zagrożenie ze strony superłotrów, ale uważa, że herosi są dużą częścią problemu. Innymi słowy, dzieje się. Akcji w tym komiksie naprawdę nie brakuje.

Globalna sieć… i powrót do domu

Trzeci tom serii „Spider-Man: Globalna sieć” zdaje się być lepszy niż poprzednie dwa. I nie chodzi o ten mityczny powrót do domu, nie przeszkadzało mi to, że Spider-Man działa na skalę światową. Chociaż pewnie są tacy, którzy będą jedno z drugim utożsamiać. To po prostu kwestia ciut bardziej spójnego scenariusza. Parker wciąż nawala, tak jak Tony, a potem wychodzi z sytuacji obronną ręką. Młodzież po lekturze może zapamiętać, że na współpracy i rozmowie zawsze wychodzi się lepiej niż na kłótniach i egoizmie. Truizm? A jakże, ale podany w sposób całkiem zgrabny.

Wiem, że powyższe mogło zabrzmieć nieco złośliwie, ale jakby nie było, taki urok komiksów superhero. Jednak ten tom jest ciekawy chociażby z powodu relacji Spider-Man – Iron Man. Obydwaj bowiem czują się odpowiedzialni za Milesa Moralesa, czyli Spider-Mana, który zagościł na stałe w tym uniwersum po zdarzeniach z „Tajnych wojen”. Peter czuje się za niego odpowiedzialny, bo wiadomo – braterstwo przez ugryzienie, a Tony dlatego, że Miles jest nowym członkiem Avengers. Jestem ciekaw, czy i jak ten wątek zostanie w przyszłości jeszcze wykorzystany.

Można czytać w oderwaniu od poprzednich

„Demonstrację siły”, bo taki podtytuł nosi ten tom „Spider-Man: Globalna sieć”, można czytać właściwie w zupełnym oderwaniu od poprzednich dwóch. Wątek Regenta owszem był wcześniej wprowadzony, ale ogarnięty czytelnik nie powinien mieć problemów z jego zrozumieniem. Więc jeśli kogoś przygody Parkera w Chinach, Paryżu, a nawet kosmosie odrzuciły, to może powrót na stare śmieci go zachęci. Oczywiście o ile nie ma obsesji na punkcie numerów.

W sumie, o ile czytelniku lubisz gatunek, to warto. To przyjemnie skrojona historia, chociaż trochę naprędce poprowadzona. Żeby tomik nie był za cienki, to dostaliśmy jeszcze 19. zeszyt serii „The Amazing Spider-Man Annual” z… 1964 roku. Dla mnie osobiście funkcjonuje tylko jako ciekawostka, ale na pewno znajdą się tacy, do których historia ta przemówi bardziej.

„Demonstracja siły” nie rozczarowuje

Całość jest przyjemna dla oka, a serię wciąż ilustruje Giuseppe Camuncoli. Narysował on pierwszy tom „Amazing Spider-Man: Globalna sieć”, a także odpowiadał za znaczną część drugiego. Ciężko po raz trzeci napisać coś nowego na temat jego warsztatu. Będzie więc w telegraficznym skrócie. Spadku formy brak, ponownie jest przejrzyście, klarownie, schludnie i bardzo dynamicznie.

Nowy Spider-Man jest prostym, ale też niezłym komiksem rozrywkowym, który czyta się błyskawicznie. Ja od historii z gatunku superhero oczekuję przede wszystkim dobrej zabawy, relaksu po ciężkim dniu pracy. Nie czytałem tej pozycji może z takimi wypiekami na twarzy jak opowieści ze świata Ultimate, ale nie jest źle. Szkoda trochę, że zaraz kolejny duży event, który oczywiście znowu namiesza, przez co seria ta, nie tylko ona zresztą, nie może żyć własnym życiem.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Wydawnictwo: Egmont
6/2019
Liczba stron: 132
Format: 16.7×25.5cm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788328142053
Wydanie: I
Cena z okładki: 39,99