BATMAN. W CIENIU CZERWONEGO KAPTURA
Judd Winick ma tupet. Nie dość, że parę lat temu koncertowo sponiewierał klasyczny element mitologii Batmana, to jeszcze udało mu się przenieść swoje pomysły do filmu animowanego. Kreskówkowa adaptacja nie razi tak bardzo jak komiksowy pierwowzór, ale to nadal produkcja zrealizowana na kanwie żenującego pomysłu.
Animacja rozpoczyna się od sekwencji będących esencją kultowego „Death in the Family” Starlina i Aparo. W wyniku diabolicznej brutalności Jokera, Mroczny Rycerz traci na własnych ramionach Cudownego Chłopca numer dwa, Jasona Todda. Pięć lat po tych tragicznych wydarzeniach w Gotham pojawia się nowa twarz. Red Hood, balansując między przestępczością a samozwańczym wymierzaniem sprawiedliwości, wymierza prywatną wojnę mafiosom. W swojej krucjacie nie przebiera w środkach i w likwidowaniu bandziorów, czym momentalnie zwraca uwagę Człowieka-Nietoperza. Batman dość szybko zorientuje się, że nowy mściciel łudząco kogoś przypomina. Niedługo po tym dozna szoku, który spowoduje się wykrwawienie na nowo dawno zagojonej blizny na jego psychice…
„Batman: W Cieniu Czerwonego Kaptura” to pozycja, do której niemało osób może mieć uprzedzenia przed seansem. Nie dziwota – wróciwszy pamięcią do komiksowego „Under the Hood”, zainspirowanego po trosze „Hushem” i stanowiącego preludium do „Infinite Crisis”, krew ewidentnie zalewa. Judd Winick złamał w tej historii jedno z najważniejszych przykazań scenarzysty bat-tytułów: „Nie wskrzeszaj Jasona Todda”. Zdewastował pomnik, jakim była męczeńska śmierć agresywniejszego Robina oraz ośmieszył skutki, jakie to wydarzenie wywarło na mentalności Bruce’a Wayne’a. Mało tego, moralność mrocznego wojownika Gotham oraz sposób, w jaki ożywiono Todda, zostały przedstawione w iście niesmaczny sposób, co automatycznie klasyfikuje tą opowieść do szufladki z podpisem: „Odcinanie kuponów”. Tym bardziej dziwi wybór Bruce’a Timma, który zdecydował się zaufać intuicji Winnicka i przenieść jego wypaczone koncepcje na animacyjne kadry. Co najbardziej zaskakuje, nie wyszło tak źle. Wręcz „jest dobrze, ale nienajgorzej jest”, jak śpiewa Andrzej Grabowski w piosence „Jestem jak motyl”.
Film animowany wypuszczony na rynek DVD/BluRay luźno odwołuje się do historii znanej z komiksów. Rzecz jasna najważniejsze założenia pierwotnej fabuły zostały w niej zawarte. Zmieniono jednakże znacznie okoliczności niektórych zdarzeń, ich kolejność oraz zrezygnowano z najbardziej niedorzecznych rozwiązań fabularnych. Komiksowy klimat dopieszczono zaś złudnym realizmem rodem z filmów Nolana. Powstała przez to wartka animacja sensacyjna, kładąca duży nacisk na rozterki psychologiczne głównych bohaterów oraz ich interakcje, a co za tym idzie dialogi.
Twórcy byli bardzo blisko stworzenia jednej z najbardziej efektownych bat-animacji, jakie dane mi było oglądać. I to prawie im się udało. Pełnemu zrealizowaniu sukcesu przeszkodziła im słaba gra aktorów, marnie wykorzystana grafika komputerowa oraz bezpłciowość scen, które winne tryskać skrajnościami, rozdzierać widza swoją ironią i gorzkością. Każdy szanujący się fan pamięta komiksowy całostronicowy panel, w którym Batman trzyma zmasakrowane ciało Jasona. W filmie scena ta przedstawiona zaś jest w sposób krótki i oschły. Brandon Vietti odarł ją, jak i wiele następnych scen, z emocji, werwy i nie do końca udało mu się pokazać rozpaczy Mrocznego Rycerza, jego poczucia winy. Z aktorów potrafię pochwalić jedynie Johna DiMaggio, który ponadprzeciętnie odegrał rolę Jokera. DiMaggio zawarł w swojej grze pozytywy gangsterskiego kunsztu Jacka Nicholsona z nutą szaleństwa Heatha Ledgera, dzięki czemu wyszła ciekawa interpretacja Clowna. Kto wie, może niedługo aktor ten zastąpi Marka Hamilla w odgrywaniu przyszłych scenek z Jokerem w kreskówkach, co wcale nie byłoby takie złe.
„W Cieniu Czerwonego Kaputra” to całkiem dojrzała animacja z Batmanem w roli głównej. Anty-fani talentu Winicka powinni dać jej szansę, niedzielni czytelnicy komiksu mogą natomiast dosyć nieźle się przy niej bawić. Sam fakt, że z tandetnego i nieprzyzwoitego założenia twórcom udało się zrobiono znośny film, nie powodujący zgagi ani odruchów wymiotnych, można uznać za spory tryumf. Miła rzecz, choć na raz wystarczy.
Michał Chudoliński
„Batman. W Cieniu Czerwonego Kaptura”
Tytuł oryginalny: „Batman: Under the Red Hood”
Scenariusz: Judd Winick
Reżyseria: Brandon Vietti
Obsada: Bruce Greenwood, Jensen Ackles, Neil Patrick Harris, John DiMaggio, Jason Isaacs
Wytwórnia: Warner Bros.
Muzyka: Christopher Drake
Producenci: Bruce Timm, Bobbie Page
Gatunek: animacja
Data wydania: 27.07.2010 (USA), 10.09.2010 (Polska)
Kraj produkcji: USA
Polski wydawca: Galapagos
Wersja wydania: 1-płytowa
Czas trwania: 73 minuty
Zawartość płyty: film, dodatki
Wersje językowe: angielska, polska, czeska
Dźwięk wersji oryginalnej: Dolby Digital 5.1
Dodatki: Pierwsze Spojrzenie: „Superman/Batman: Apokalipsa”, zapowiedzi trzech innych filmów ze studia DC Universe
Format obrazu: Szerokoekranowy (16:9)
Cena: 39 zł