ANNA CHCE SKOCZYĆ

PRZYPADKI CHODZĄ PO CZECHACH

Sztuka opowiadania wypracowana przez naszych południowych braci jest pociągająca. Od czasu obejrzenia filmu „Obsługiwałem angielskiego króla” zostałem wielbicielem ich barwnego sposobu prowadzenia historii; tego specyficznego nastawienia do świata, balansującego między żartem a powagą, nasiąkniętego hrabalską złośliwością. Nie inaczej jest w opowieści „Anna chce skoczyć”, która w 2007 roku została laureatem głównej nagrody dla najlepszego komiksu czeskiego na KOMIKSFEST w Pradze.

Fabuła komiksu z początku wygląda na nudnawą, pozbawioną werwy. Na szczęście to tylko chwilowe wrażenie, bo z czasem tempo prowadzonej narracji przyśpiesza, a bohaterowie co rusz spadają z deszczu pod rynnę. Ale do rzeczy. Główną rolę odgrywa tutaj Anna, zbliżająca się do trzydziestki mieszkanka Pragi. Anna nie ma wielu powodów do radości. Dokucza jej nuda dotychczasowego życia i brak perspektyw na przyszłość z jej mało lotnym chłopakiem. Pogrążona w rozmyślaniach podczas nocnego spaceru na moście spotyka przypadkowo bezdomną staruszkę. Po bliższym zapoznaniu uboga babunia proponuje dziewczynie wróżenie z kart. Wynika z nich, że w życiu Anny nastąpią niespodziewane zdarzenia, dzięki którym odnajdzie upragnione szczęście. Na efekty nie trzeba długo czekać. Już następnego dnia bohaterka wpada na mężczyznę ściganego przez rosyjską Odessę. Chcąc nie chcąc, ucieka wraz z przystojniakiem przed gangsterami, poznając podczas podróży przedstawicieli różnych warstw czeskiego społeczeństwa. Przy okazji dowiaduje się, że ma siostrę bliźniaczkę i odkrywa prawdziwą historię swego ojca.

To nic, że historia sprawia wrażenie mocno naciąganej. Nieistotnym jest także fakt, że obraz Czechów wyłaniający się z komiksu momentami zdaje się być zbyt powierzchowny. Ważne, że Lucie Lomová stworzyła przewrotną i dowcipną fabułę obyczajową z elementami historycznymi i sensacyjnymi. Z dawką serdecznej ironii Lomová obchodzi się ze swoją bohaterką, niemogącą odnaleźć swojego miejsca w świecie. Co chwila podsuwa jej przed oczy piękne nadzieje na odkrycie spokojnej przystani, by bez uprzedzenia wprowadzić nowe kłopoty i wyzwania. To jednak nic w porównaniu z puentą przygotowaną na zakończenie. Doprawdy zabawnym jest przyglądanie się, jak autorka bawi się swoimi postaciami, skrywając gdzieś swój nieporadnie szyderczy uśmiech.

Jak już zaznaczyłem wcześniej, oprócz sensacji w komiksie odnaleźć można silny akcent dziejowy. Na poszczególne postaci tej zawrotnej i leniwie toczącej się opowieści wpływa nieustannie najnowsza historia, a szczególnie fakt stłumienia praskiej wiosny przez wojska Układu Warszawskiego. Lomová skacze nieco po łebkach, ukazując najbardziej popularne opinie na temat tego wydarzenia, niemniej jedno trzeba jej przyznać – nie ocenia, która postawa była bardziej słuszna, która zaś wcale. Nie wprowadza na siłę do autorskiego komiksu własnej hierarchii wartości. Ogranicza swoje działanie jedynie do ukazania perypetii różnych ludzi, jakie miały miejsce po rzeczonym przewrocie politycznym. Obrazuje koleje losu emigrantów i ludzi, który zdecydowali zostać w kraju przynależnym wtedy do radzieckiej części wpływów. Ocenę ich wyborów pozostawia wyłącznie czytelnikom i za to należy się jej uznanie.

Graficznie jest skromnie, lecz płynnie. Kreska czeskiej autorki jest przejrzysta, choć niezbyt dokładna i momentami zahaczająca o uproszczenia. Owe wady nadrabiane są jednak finezją w budowaniu związków przyczynowo-skutkowych oraz pomysłowym zastosowaniem ołówka w przedstawianiu scen retrospektywnych i sennych. Są one świetnie wykonane, gdyż doskonale oddają ulotność chwil oraz subiektywność postrzegania zarówno snów, jak i przeszłości. Nie czyni to z oprawy graficznej jakiejś szczególnego novum, ani nie nadaje jej ponadprzeciętnego charakteru. Z drugiej strony nie umniejsza odczuwalnej frajdy z lektury albumu, w którym o wiele ważniejszy jest pomysł na bieg przedstawianych wydarzeń niż ich obrazowanie.

W swoim komiksie Lucie Lomová wskazuje na absurdalność losu, który potrafi nas zaskoczyć, gdy sądzimy, że wszystkie karty zostały już dawno odkryte. W tym chaosie człowiek ma jednak sposobność odkryć w sobie wolę porządku i chęci kreowania swego własnego przeznaczenia, nawet jeżeli ma to się dziać na przekór dotychczasowej wygodzie. Ale nawet wówczas jest nieporadny, ponieważ inni wciąż wymykają się na pozór sztywnym konturom, co świetnie zostało pokazane w „Anna chce skoczyć”. Album ma parę mielizn fabularnych, ale ogólnie to ciekawa lektura, przy której można się śmiać do rozpuku.

Michał Chudoliński

„Anna chce skoczyć”
Tytuł oryginału: Anna en cavale
Scenariusz: Lucie Lomová
Rysunki: Lucie Lomová
Tłumaczenie: Michał Słomka
Wydawca: Centrala, Zin Zin Press
Data wydania: 10.2008
Wydawca oryginału: L’an 2
Data wydania oryginału: 08.2006
Liczba stron: 80
Format: 21,9 x 29,4 cm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 34,90 zł