BATMAN: ROK PIERWSZY


Lawina animowanych filmów DC wydaje się nie mieć końca. Jeśli miałbym potraktować wszystkie, które powstały od czasu zakończenia uniwersum Bruce’a Timma, jako osobne serie, to „Batman: Year One” jest już dwunastą odsłoną (nie licząc „Showcase’ów”) i jestem zdziwiony, że został zrealizowany dopiero teraz. Opowieść o początkach Mrocznego Rycerza ukazana oczami komisarza Gordona prosiła się o ekranizację od samego początku, co po części uczynił w ramach „Batman Begins” Christopher Nolan. Zresztą przez lata wielu twórców – łącznie z Aronofskym i braćmi Wachowskimi – było zainteresowanych tą adaptacją. Nawet Schumacher przyznaje że, była to pierwsza historia, jaka chodziła mu po głowie, gdy przydzielono mu ekranizację trzeciego „Batmana”. Jednak szybko zmienił plany, gdy studio poprosiło o bardziej groteskową interpretację postaci, gdzie scenariusz na motywach Millera odpadał. To w końcu bardzo realistyczna historia.

Wieść o w końcu zrealizowanym filmie przyciągnie zapewne uwagę wielu fanów. Niestety, „Batman: Year One” mogę tak naprawdę polecić tylko tym, którzy nie mieli przyjemności trzymania komiksu Millera w rękach (albo tylko trzymali i nic więcej). To niezwykle wierna adaptacja. Tu dorzucili ze dwie kwestie, tu dodali jakąś krótką scenę, tu nieco więcej akcji… ale poza tym, kadr w kadr ta sama opowieść. A przecież każdy szanujący się fan Batmana zna ten komiks jak własną kieszeń. Nie wyobrażam sobie listy, na której nie znalazłby się w pierwszej trójce lektur obowiązkowych dla każdego, kto chce zacząć swoją przygodę z Mrocznym Rycerzem. Fabuła animacji nie oferuje żadnych niespodzianek, żadnych urozmaiceń. Przez większość czasu jest to kopia, która po prostu się rusza.

Rzecz jasna ciężko tu nie zachwalić poziomu animacji, jednak ta – pomimo swojej spektakularności – jest niewiele lepsza niż przeciętny odcinek „Young Justice”. Zdaniem: świetna, godna pochwały, ale to nic nowego. Stylizacja na anime, niestety, nie do końca oddaje klimat komiksu. Wszystko jest za czyste, nie czuć atmosfery przesiąkniętego deprawacją miasta. Scena Gordona stojącego w korku w czasie ulewy wygląda po prostu nijako w porównaniu z tą w pierwowzorze. Animowane komputerowo auta także się trochę gryzą. Jak to zazwyczaj bywa, najlepiej wypadają sceny walki.

Struktura scenariusza Millera, choć idealna dla komiksu, nie sprawdza się też tak dobrze po przeniesieniu na język filmowy. Ostatecznie to dwa kompletnie różne media, operujące zupełnie innymi schematami. Weźmy na ten przykład poboczny wątek Seliny, który zamiast wzbogacać historię, pełni rolę wrzuconego na siłę zapychacza, który znika nagle. Z drugiej strony, zawsze miałem wrażenie, że Pan Miller wpisał Catwoman do scenariusza tylko dlatego, że byłby chory, jakby nie pojawiła się u niego choć jedna prostytutka. Wewnętrzne monologi postaci to inna rzecz, która wychodzi tu na kompletnie zbędną – tym bardziej, gdy opisuje coś, co właśnie widzimy albo zobaczymy za moment. Jak to się mawia: „Nie mów. Pokaż!”. Część scen jest też zwyczajnie za krótka. Na plus mogę policzyć jeszcze głosy, zwłaszcza Bryana Cranstona jako Gordona. Benjamin McKenzie początkowo wydał mi się średni jako Bruce/Batman (taki trochę Kevin Conroy na siłę), ale mimo wszystko wykonał dobrą robotę.

Na tle produkcji z ostatnich lat „Year One” prezentuje się znakomicie. Film nie powinien rozczarować żądnych zgodności z pierwowzorem fanów, a na pewno zachęci do komiksu tych, którzy znają Mrocznego Rycerza wyłącznie z animacji. Po prostu zastanawiam się, czy nie byłoby lepiej, gdyby twórcy podeszli nieco luźniej do trzymania się oryginału i pozwolili sobie na kilka modyfikacji w fabule. Przy odpowiednim podejściu pomogłoby to. Choć biorąc pod uwagę, jak drażliwi są fani i jak łatwo autorzy animacji mogliby w ich oczach skopać to i owo, może i dobrze, że podjęto takie, a nie inne decyzje…

Maciej Kur

„Batman: Rok pierwszy”
Reżyseria: Sam Liu, Lauren Montgomery
Scenariusz: Tab Murphy (bazowany na „Batman: Rok pierwszy” Franka Millera i Davida Mazzucchelliego)
Obsada: Bryan Cranston, Eliza Dushku, Benjamin McKenzie, Katee Sackhoff, Alex Rocco
Muzyka: Christopher Drake
Studia: Warner Premiere, Warner Bros. Animation, DC Entertainment
Czas trwania: 64 minut