THE UNDERWATER WELDER SC
Spadając w czeluści głębin

„Podwodnym spawaczem” Jeff Lemire potwierdził swoją klasę. Do tego udoskonalił swój komiksowy warsztat, dzięki czemu mamy do czynienia z dziełem dojrzałym oraz przenikliwym. Dla jakiegokolwiek twórcy jest to wymarzony „drugi” album, potwierdzający jego klasę i znaczenie – opowieść o nurku przebija wszystko to, co widzieliśmy w „Hrabstwie Essex”. Chwyta za serce swoją autentycznością.

Tym razem nie mamy do czynienia z quasi-autobiograficzną historią szkatułkową, choć jej akcja znów jest umiejscowiona na monotonnej prowincji. „The Underwater Welder” to pełnokrwisty dramat zahaczający o elementy grozy i fantasy, przypominający konwencją kultowy serial amerykański „Strefa Mroku”. Wspomina o nim nawet supergwiazda scenopisarstwa Damon Lindelof, we wstępie do komiksu, choć w Polsce mało kto już o tej produkcji pamięta. Jak można się domyślić, kompletnie niesłusznie – nad poszczególnymi seriami cyklu pracowały takie osobistości jak Ray Bradbury, J. Michael Straczynski, George R. R. Martin, Ryszard Bugajski, Bruce Willis czy Morgan Freeman. Był to jedyny w swoim rodzaju serial, zderzający zwyczajnych ludzi i ich problemy z nadnaturalnymi zjawiskami. Każdy odcinek zaś kończył się trafną, dającą do myślenia puentą tudzież morałem, mówiącym coś istotnego o człowieczeństwie czy też kolejach losu. Nie inaczej jest u Lemire’a.

Kanada, zachodnie wybrzeże Nowej Szkocji. Jack Joseph, podobnie jak jego świętej pamięci ojciec, jest doświadczonym nurkiem. Jego praca nie należy do najłatwiejszych – schodzi na sam dół oceanu, aby uszczelnić rury odwiertów lokalnego złoża ropy naftowej. Ostatnimi czasy jednak traktuje pracę jako pewien rodzaj ucieczki. Niedługo ma zostać ojcem. I choć wyczekuje chwili narodzin, coś nie pozwala mu zaznać spokoju. Uzmysławia to sobie w trakcie jednej z podwodnych akcji, gdy odnajduje na dnie stary zegarek. Przypomina mu on momentalnie o jego ojcu, czarnej owcy rodziny. Regularnym alkoholiku, po którym słuch zaginął dwie dekady temu. Zegarek znaleziony pod wodą uruchamia w Jacku strumień wspomnień, kompleksów i pragnień, które kompletnie przesłaniają mu przyszłe ojcostwo. Dochodzi do tego, iż rozwiązanie zagadki tajemniczej śmierci ojca staje się powoli jego obsesją, doprowadzającą go do straszliwego stanu…

Czytając zeszłoroczny komiks Lemire’a zdałem sobie sprawę, jak momentami przegadane oraz statyczne jest „Hrabstwo Essex”. Autor od czasu swojego debiutu wykonał ogromną pracę, doskonaląc swoje umiejętności w budowaniu napięcia oraz tworzenia odpowiedniej atmosfery. Prostymi słowami oraz nieskomplikowanymi scenami potrafi oddać charakter poszczególnych postaci, by w jednej chwili wprowadzić nastrój maligny, oszołomienia, zlewania się wspomnień. Po części jest to zasługa głównej postaci komiksu, będącej jednym z ciekawszych antybohaterów jakich widziałem na kartach historii obrazkowych. Lemire zaznajamia nas z człowiekiem wzbudzającym w czytelniku współczucie i litość za sprawą niespełnionej miłości do ojca. Joseph z nieodwzajemnionego uczucia tworzy resentyment, który dyktuje jego życiem oraz relacjami z najbliższymi. Twórcy jest tak żal swojej postaci, że postanawia ją zabrać w pewnym momencie do Czyśćca. Christophe Chabouté mógłby się tutaj nauczyć od Kanadyjczyka, jak w zupełnie nienapuszony, niemoralizatorski sposób oddać ten specyficzny stan zawieszenia między życiem a śmiercią. Tym bardziej, że doznanie pustki pozwala Josephowi odnaleźć w sobie pokłady siły, których się nie spodziewał.

W kwestii graficznej jest to zdecydowanie najładniejszy komiks narysowany przez autora „Sweet Tooth”. Oprócz zabawy retrospekcją, mamy tutaj również innego rodzaju frajdy – np. z perspektywą kadru czy językiem medium. Lemire’owi skutecznie udało się na przykład oddać pustkę i monotonnię kanadyjskiego miasteczka widzianego z lotu ptaka. Innym razem zaś w wodnych bąbelkach uwidacznia okruchy wspomnień głównego bohatera, jak i jego ofermowatego ojca. W dodatku oprócz cienkopisu używa często akwareli oraz tuszu, dzięki czemu komiks zyskuje na różnorodności estetycznej pomimo monochromatycznych barw. Za sprawą szybkich i płynnych dialogów oraz pomysłowego kadrowania komiks czyta się co prawda dość szybko, ale wynagradzane jest to mocnymi, wzruszającymi, zapadającymi w pamięć scenami. Mamy do czynienia z gotowym materiałem na oscarowy dramat, aczkolwiek niektórych scen nie da się przełożyć w skali 1:1 na język filmu. Lemire wykorzystuje w pełni komiksową umowność, by ukazać w opowieści rytuał przejścia głównego bohatera, dojrzewającego do odpowiedzialności wynikającej z bycia ojcem.

„The Underwater Welder” jest albumem, który ostatecznie przekonał mnie do groteskowej, momentami nieprzystępnej twórczości Jeffa Lemire’a (głównie graficznie). Powodów jest naprawdę wiele. Historia podwodnego spawacza to nie tylko metafizyczny komiks drogi, gdzie główna postać przechodzi przez paranormalny rodzaj próby, zmuszający go do zrezygnowania ze swojego comfort zone. To nade wszystko przejmujący obraz człowieka będącego ofiarą dysfunkcjonalnej rodziny, złaknionego obecności i pomocy osoby która nie dała mu nigdy poczucia psychologicznego wsparcia ani bezpieczeństwa. To także historia o złożoności relacji damsko-męskich oraz istotności roli ojca w rodzinie, szczególnie dla chłopców. Co najważniejsze jednak, Lemire (w odróżnieniu od wielu innych, podobnych autorów) nie kisi się w goryczy i smutku. Nie chce na siłę udowadniać jak bardzo ludzie potrafią cierpieć, a przede wszystkim krzywdzić innych z powodu wewnętrznych ran w psychice, potrafiących krwawić w dorosłym wieku. Udowadnia nade wszystko, że problem tkwi w nas samych, w naszym umyśle. Nie musimy żyć w nim do końca życia. Wystarczy, że podejmiemy w głębi siebie dojrzałą, twardą decyzję i zwalczymy nasze lęki. Lemire właśnie to pokazuje, dając czytelnikom niezwykle motywacyjnego, ciepłego, pozytywnego kopa do działania.

Po lekturze niniejszego komiksu wiem już, że każdy następny autorski projekt Lemire’a będzie wydarzeniem, którego grzechem byłoby unikać.

Michał Chudoliński

Dziękujemy sklepowi ATOM Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Komiks możecie kupić w sklepie ATOM Comics.

Tytuł: „The The Underwater Welder” SC
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Jeff Lemire
Liternictwo: Steve Wands – 'SwandS’
Okładka: Jeff Lemire
Data wydania: 2012 r.
Papier: kredowy
Druk: Czarno-biały
Stron: 224
Cena: US $19.95