March, book one

28 sierpnia 1963 r. jest ważną datą dla każdego Afroamerykanina. Tego dnia w kierunku Waszyngtonu przeszedł marsz, w którym wzięło udział przeszło 200 tys. osób. Głównymi postulatami uczestników demonstracji były żądania odnośnie podniesienia płacy minimalnej i zniesienia segregacji rasowej. To podczas tego marszu pastor Martin Luther King wypowiedział znane wszystkim słowa: „I have a dream…”. Komiks pod tytułem „March, book one” („Marsz, tom I”) odsyła czytelnika do wydarzeń, które do niego doprowadziły. Głównym bohaterem jest inny, nieco mniej znany w Europie działacz amerykańskiego ruchu praw obywatelskich (American Civil Rights Movement), John Lewis, obecnie kongresmen, który również przemawiał w trakcie wspomnianego marszu.

Napisany przez Johna Lewisa scenariusz oparty jest na wspomnieniach, które pomagał mu spisać Andrew Aydin Za stronę graficzną odpowiedzialny jest Nate Powell. Komiks narysowany jest prostą, czytelną kreską, rysunki są realistyczne, co sprawia, że wizualnie jest to bardzo dobry album. Nie spotkamy tu zbyt wielu kolorów, jedynie czerń, biel i odcienie szarości. Recenzowany tom jest pierwszą z planowanych trzech części historii Johna Lewisa opowiadającej o jego walce z segregacją rasową.

Akcja pierwszego tomu zbudowana jest na mało istotnych wydarzeniach współczesnych, które przywodzą Lewisowi na myśl historie z przeszłości i pozwalają mu na snucie narracji o walce o wolność, która jest tym, co najważniejsze w całym komiksie.

Opowieść otwiera scena marszu, jednak nie jest to marsz wspomniany na samym początku (którym, jak przypuszczam, zostanie zakończona cała historia). Demonstracją, którą widzimy, jest przejście z Selmy do Montgomery i agresywne zachowanie policji, która chciała ten marsz zatrzymać. Akcja następnie zostaje przeniesiona do roku 2009, do dnia, w którym urząd prezydenta zostaje objęty przez Baracka Obamę Jest to moment symboliczny, bo oto Afroamerykanin staje na czele jednego z najpotężniejszych narodów na świecie. W tym właśnie dniu widzimy budzącego się kongresmena Lewisa, który wybiera się na wspomnianą uroczystość zaprzysiężenia. Wcześniej jednak odwiedza go w biurze kobieta z dwójką dzieci. Kongresmen pokazuje im miejsce swojej pracy i pamiątki zgromadzone przez lata służby publicznej. Uwagę chłopców zwraca duża ilość figurek kur – chcąc wyjaśnić, o co chodzi, bohater musi cofnąć się do czasów swojego dzieciństwa… i tak zaczyna się cała historia.

Lewis wychował się na małej farmie w Alabamie, gdzie jego głównym zadaniem było pilnowanie kur. Od dzieciństwa przejawiał on również niezwykłą pobożność (w przyszłości miał zostać pastorem). Początek jego biografii nie zwiastuje niczego niezwykłego – ot, czarny chłopiec mieszkający na farmie, jakich wiele w Stanach Zjednoczonych. Wyrasta on jednak na jednego z czołowych działaczy amerykańskiego ruchu praw obywatelskich i jednego z ważniejszych afroamerykańskich polityków. A wszystko przez to, że pewnego dnia, gdy opuścił farmę, zauważył, że życie nie jest tak proste jak zajmowanie się kurami, świat jest pełen podziałów, a najwyraźniejszym z nich jest ten związany z kolorem skóry: czarni nie mogą zostać obsłużeni w większości restauracji, do szkoły zawozi ich gorszy autobus, w transporcie publicznym mają wydzielone osobne miejsca, a na ironię wszystko to dzieje się po lekcji drugiej wojny światowej, która przesiąknięta była rasową nienawiścią. Społeczeństwem rządzi zasada „equal but separate”, w myśl której ludność czarnoskóra ma takie same prawa jak ludność biała, jednak musi pozostać odseparowana – ma swoje sklepy, miejsca w autobusach, osobne toalety. Teoretycznie zapewnione usługi miały być tej samej jakości, jednak, jak można się domyślić, wcale tak nie było. Kolejnym bodźcem oddziałującym na Lewisa była zasłyszana przez niego w wieku piętnastu lat historia Rosy Parks, którą aresztowano za to, ze odmówiła ustąpienia miejsca w autobusie białemu mężczyźnie. Z Rosą spotkał się, gdy miał lat siedemnaście, i tym samym roku usłyszał również po raz pierwszy Martina Luthera Kinga, z którym spotkał się rok później. To wszystko zmotywowało go do działalności na rzecz ruchu praw obywatelskich i do zmiany miejsca, w którym żyje, do uczynienia z Ameryki miejsca dla każdego, niezależnie od tego, jaki ma kolor skóry.

Lewis opowiada czytelnikowi o wydarzeniach dziejących się w czasach jego studiów, które stanowiły ważny krok dla czarnoskórych mieszkańców Ameryki. On sam brał on w nich czynny udział. Do głównych działań ruchu w owym czasie należały akcje „zajmowania miejsc” – protestujący przybywali do restauracji czy innego lokalu, w którym odmówiono im obsługi i po prostu siedzieli, starając się nie reagować na zaczepki, stosując taktyką biernego oporu, wzorującą się na działaniach Gandhiego w Indiach. Początkowo władze nie wiedziały, co zrobić z protestującymi, później zaczęły się aresztowania, jednak nie przynosiły one skutku, bo wypuszczeni protestujący dalej stawiali opór (sam Lewis został aresztowany czterdzieści razy i wielokrotnie pobity). Kulminacją tych akcji był marsz otwierający cały album.

Komiks „March, book one” jest nie tyle autobiografią kongresmena Lewisa, co pokazaniem przez pryzmat jego osoby wydarzeń z lat 60 i 70, kiedy masy ludzi dążyły do uzyskania równouprawnienia i uznania praw czarnej ludności. Pomimo tego, że komiks ten ma uczyć, nie jest to nudna faktografia, jak w przypadku niektórych rodzimych produkcji historycznych. Jest to komiks z misją. Lewis angażuje się bezpośrednio w jego promocję, odwiedzając konwenty, podpisując egzemplarze i rozmawiając z ludźmi nie tylko o samym komiksie, ale przede wszystkim o tym, czego on dotyczy. Jak sam mówi, poprzez ten komiks chce dotrzeć przede wszystkim do ludzi młodych, zaznajomić ich z historią, pchnąć ich do działania, aby sen, o którym mówił pastor Luther, mógł się w końcu spełnić w stu procentach. „March” czyta się sprawnie i bez zbytniego znużenia faktami. Daje się w nim wyczuć nastrój tamtych czasów, zaangażowanie ludzi w walkę o swoje prawa. Czytając go, można odnieść wrażenie, że jest się świadkiem czegoś ważnego. Podsumowując, zabierając się za lekturę tego komiksu, dostaniemy solidną lekcję amerykańskiej historii, opowiedzianą w ciekawy sposób i w bardzo dobrej graficznej oprawie.

Dziękujemy wydawnictwu Top Shelf Productions za egzemplarz recenzencki.

Tomasz Król

Tytuł: March, book one
Scenariusz: John Lewis, Andrew Aydin
Rysunki: Nate Powell
Wydawca: Top Shelf Productions
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 128
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czerń/biel
Cena: 14,95$