OPOWIEŚCI GRAFICZNE
Zmarły w 1987 roku w wieku ledwie 46 lat Julian Antonisz (właśc. Antoniszczak) to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych polskich twórców filmu animowanego i eksperymentalnego. Błyskotliwe pomysły i charakterystyczny, rozpoznawalny na pierwszy rzut oka styl Antonisza sprawił, że takie dzieła, jak „Ostry film zaangażowany”, „Jak działa jamniczek” czy „Polska Kronika Non-Camerowa” na trwałe wpisały się w dziedzictwo polskiej kultury.
Jednak możliwości twórcze tego artysty wykraczały znacznie poza realizację filmów. Antonisz był jednocześnie grafikiem, artystą sztuk wizualnych, kompozytorem i wynalazcą. Skonstruował kilka niezwykłych maszyn, które wykorzystywał następnie do realizacji swoich filmów. Jako pierwszy przeniósł na polski grunt i spopularyzował technikę non-camerową (polegającą na rysowaniu poszczególnych kadrów bezpośrednio na taśmie filmowej i tworzeniu w ten sposób filmu bez użycia kamery), wreszcie pozostawił po sobie mnóstwo materiałów graficznych (wycinki z gazet, szkice, rysunki, notatki), zwanych przez niego „pomysłownikami”. Jednym z mniej znanych rozdziałów twórczości Antonisza są komiksy. Cztery z nich zebrane zostały w efektowny album „Opowieści graficzne”.
Album składa się z czterech utworów. Pierwszy z nich to trzyodcinkowy komiks „Z życia smoka”, który Antonisz rysował w latach osiemdziesiątych dla „Gazety Krakowskiej”. Komiks przedstawia absurdalne sceny z życia równie absurdalnego smoka (dość powiedzieć, że nosi on okulary), zaś narysowany jest interesującą, staranną kreską, przywołującą na myśl dokonania undergroundowe.
Drugi utwór to „Jak powstało Muzeum Filmu Non-Camera (komiks fotograficzny)” z 1984 roku. Antonisz faktycznie myślał o stworzeniu w swoim domu takiego muzeum, jednak wbrew tytułowi komiks; jest prześmiewczym traktatem o relacjach artysty ze światem. Najciekawsze są jednak kulisy powstania tego dziełka, opisane w przedmowie przez Sabinę Antoniszczak (córkę filmowca): otóż Antonisz wykorzystał tutaj fotografie, w większości niezbyt udane, które powstały, gdy uczył swoją wówczas jedenastoletnią córkę wywoływania zdjęć. W efekcie powstała cała masa źle wykadrowanych, prześwietlonych lub niedoświetlonych fotografii, które Antonisz poukładał w fabularną sekwencję, niektóre przerysował, dopisał dymki i w ten sposób stworzył absurdalną, niby-autobiograficzną opowieść. Niestety, na skutek przedwczesnej śmierci twórcy muzeum nigdy nie powstało, zaś komiks pozostał niedokończony.
Trzecim utworem są „Przygody Hitlera” narysowane w 1954 roku, a więc przez ledwie trzynastoletniego Juliana. Komiks ma głównie charakter ciekawostki, kreska jest jeszcze niewyrobiona, nie brak też rysunkowych błędów. Zaskakuje jednak sprawne operowanie językiem komiksu, wyczucie w doborze ujęć i w kadrowaniu.
Najciekawszym komiksem są zamykające album „Pierony” z 1975. Co ciekawe, w zamyśle Antonisza nie był to wcale komiks, lecz cos w rodzaju graficznego scenopisu czy storyboardów do filmu animowanego, który ostatecznie nigdy nie powstał. Talent Antonisza i jego wizualna komunikatywność sprawiają jednak, że „Pierony” spokojnie mogą funkcjonować jako pełnoprawna komiksowa historia. Mamy tutaj niemal wszystkie zalety twórczości Antonisza w pigułce: zwariowane pomysły fabularne (historia dwóch górników z Katowic, którzy w czynie społecznym postanawiają pobić rekord w ręcznym drążeniu szybu i wyposażeni jedynie w kilofy przebijają się na drugą stronę kuli ziemskiej), pozornie niedbały, a jednak szalenie konsekwentny styl graficzny, błyskotliwy humor słowny i wreszcie ukryta pod płaszczykiem absurdalnego humoru szersza refleksja.
Warto pochwalić edycję albumu, który jest nie tylko starannie zaprojektowany, ale też konsekwentnie wystylizowany na stary brulion.
Wydaje się, że Antonisz nie postrzegał siebie jako twórcy komiksów. Medium komiksowe traktował raczej jako narzędzie do utrwalania i graficznego opracowywania swoich pomysłów. Sądzę, że specyfika komiksu dawała mu to, co technika non-camerowa przy tworzeniu filmu: absolutną kontrolę nad artystycznym tworzywem. Zapewne właśnie na skutek traktowanego instrumentalnie komiksu jego twórczość na tym polu aż do teraz pozostała zapomniana; nie przypadkiem nie ma o niej mowy ani w żadnej dostępnej w Internecie biografii (nawet na oficjalnej stronie artysty, jeśli nie liczyć zapowiedzi „Opowieści graficznych”), ani w specjalistycznych publikacjach (jak np. w materiałach dołączonych do „Antologii Polskiej Animacji”). Album Ha!artu wypełnia tę lukę, zmuszając jednocześnie do refleksji co by było, gdyby nie przedwczesna śmierć artysty i gdyby mocniej postawił on na komiks. Może dziś uważalibyśmy go za jednego z najwybitniejszych polskich autorów komiksowych, zaś sam gatunek pod względem uznania miałby zupełnie inną pozycję…
Dziękujemy wydawnictwu Korporacja Ha!art za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Michał Siromski
„Opowieści graficzne”
Scenariusz: Julian Antonisz
Rysunki: Julian Antonisz
Okładka: Julian Antonisz
Wydawca: Korporacja Ha!art
Data wydania: 2013
Liczba stron: 184
Format: 215×290 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Dystrybucja: księgarnie, Internet
Cena: 59,00 zł