Mroczny recykling

222x300

Jednym z koronnych zarzutów, jakie padały i padają pod adresem komiksów z ust mniej lub bardziej zagorzałych krytyków tej formy artystycznej jest rzekoma wtórność języka komiksu względem „poważniejszych” sztuk plastycznych czy literatury, skąd komiks zawsze czerpał (i czerpać będzie) liczne inspiracje. Najbardziej znamienici przedstawiciele poważnej myśli naukowej poświęconej komiksom równie wytrwale bronili jednak tezy, iż liczne powtórzenia obecne w komiksach nie tylko nie są przykładem prostej kalkomanii, ale wręcz stanowią o wyjątkowości komiksu, jako swoistego lustra dla poza-komiksowych treści.

Rozważania powyższe okazują się niezwykle pomocne w analizie i ocenie albumu zbierającego prace Krzysztofa Chalika – „Black File”. Sięgający bowiem po powyższy tom krytyk sztuki łatwo znalazłby oparcie dla swych potępieńczych tez na temat komiksu. Podobnie jednak, i wnikliwy obserwator historii komiksu mógłby łatwo posłużyć się albumem „Black File” w celu wykazania metakrytycznej niemalże roli opowieści obrazkowych we współczesnej kulturze. Skąd tak duży rozdźwięk opinii? Zebrane przez Chalika prace ilustrują bowiem dokonania autora zręcznie radzącego sobie z przetwarzaniem poszczególnych motywów czy tekstów kultury. Trudniej przychodzi już jednak wskazać na stricte autorski lub też poszerzający wyjściową perspektywę styl, który miałby być obecny w recenzowanej antologii, choć nie jest ona oparta wyłącznie na zapożyczeniach.

Album Chalika składa się z dwóch części. Pierwszą z nich jest zbiór ilustracji i obrazów autora, które częstokroć sięgają po wspomniane wcześniej motywy filmowe czy literackie. Takowych zapożyczeń nie sposób nie zauważyć, zwłaszcza, że sam autor w swoistej mininotce biograficznej informuje, iż prace i styl Alfreda Hitchcocka, Alexa Proyasa, Philipa K. Dicka, Alfreda Kubina czy Davida Lyncha (autoportret tego ostatniego znajduje się nawet na końcu albumu) stanowią dla Chalika silną inspirację. I rzeczywiście, karty „Black File” zapełniają dystopijne i mroczne obrazy, jakby żywcem wyciągnięte z „Łowcy androidów”, „Zagubionej autostrady” czy czarnych kryminałów. Są tu kobiety lekkich obyczajów i bezwzględni zabójcy, miejskie labirynty i fantastyczni mieszkańcy nierealnych światów. Niektóre kadry wydają się żywcem wyciągnięte z „Miasteczka Twin Peaks”, „Obcego” czy Lovecrafta. Słowem, inspiracji gotycką atmosferą jest tu mnóstwo. Dodać też od razu należy, iż Chalikowi wyśmienicie wychodzi rysowanie owych niepokojących wizji – atmosfera tajemniczości jest tu autentycznie wyczuwalna, a postacie (nie)ludzkich potworów rzeczywiście są niepokojące. O ile jednak warsztat graficzny Chalika nie budzi zastrzeżeń, to już odwołanie się do kryjących się ewentualnie pod warstwą mrocznego kostiumu znaczeń okazuje się bardziej problematyczne.

Na drugą część „Black File” składają się krótkie historyjki komiksowe, utrzymane w podobnym tonie, co wcześniejszy zbiór ilustracji. Są to opowieści, którym bardzo blisko do pomysłów rodem ze wspomnianego Lovecrafta czy Stephena Kinga. W „Minotaurze” piękna nieznajoma wabi mężczyzn wizją całkowitego oddania, skłaniając ich do zamordowania własnego męża. Gdy nieszczęśnik przekracza próg biura małżonka, który ma zostać zlikwidowany okazuje się, iż całość była zasadzką przygotowaną tylko po to, aby niedoszłym kochankiem mógł pożywić się tytułowy potwór. W „Cieniach spoza czasu” pojawia się ponownie post-cthulhowaty demon, a w „Midnight City” bogaty playboy o aparycji Ryana Goslinga jest nawiedzany przez wizję klauna obecną w lustrze. Wszystko to brzmi nad wyraz znajomo i szczerze mówiąc nie znajduje nowatorskiej interpretacji w historiach Chalika. O ile bowiem Chalik-ilustrator broni się nad wyraz dobrze, to już Chalik-scenarzysta ukazuje tę negatywną maskę komiksowych zapożyczeń, w minimalnym stopniu jedynie stanowiących jakieś istotne rozszerzenie materiału wyjściowego.

„Black File” to koniec końców satysfakcjonujący zbiór niekiedy po prostu pięknych ilustracji. Wrażenie z obcowania z całością psuje jednak ów wkład narracyjny, który obnaża niestety dość konwencjonalny zestaw fabuł dobrany przez autora. Niezaprzeczalny talent Chalika warto byłoby podeprzeć jakimś ciekawym scenarzystą, który potrafiłby odpowiednio wykorzystać niepokojący i mroczny styl prac omawianego rysownika. Bez tego bowiem „przetwórcze” – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – zabiegi Chalika wpisują się w schematy krytyków komiksu, zarzucających mu powierzchowne jedynie zabawy z formą.

Tomasz Żaglewski

„Black File”
Autor: Krzysztof Chalik
Wydawca: Krysztof Chalik we współpracy z Solaris
Wydanie: I
Liczba stron: 80
Data wydania: lipiec 2013