Xavier Dorison to dziś jedna z największych gwiazd europejskiego komiksu i autor, którego nazwisko na okładce wystarczy, by z albumu uczynić bestseller. W „Fechmistrzu” znajdziecie wszystkie atuty, które zapewniły scenarzyście popularność: wyrazistych bohaterów, trzymającą w napięciu fabułę oraz akcję, dużo akcji.

fechmistrz_okladka

Jest rok 1536. Blisko dwadzieścia lat wcześniej Marcin Luter przybił do drzwi kościoła w Wittenberdze swoich 95 tez, rozpoczynając reformację. W Europie wrze. Idee protestanckie zyskują coraz większe uznanie, a Kościół coraz brutalniej walczy o utrzymanie dawnej władzy. Nieoczekiwanie w tę walkę zostaje wciągnięty Hans Stalhoffer, były królewski fechmistrz od lat przebywający na dobrowolnym wygnaniu. Na prośbę przyjaciela z dawnych lat decyduje się na niebezpieczną wyprawę przez ośnieżone góry do Szwajcarii. Wkrótce na jego drodze staje książę Maleztraza, człowiek, przez którego Stalhoffer musiał porzucić życie na dworze królewskim i z którym wciąż ma niewyrównane rachunki.

W „Fechmistrzu” Xavier Dorison zabiera czytelników w podróż do czasów wielkich zmian i wielkich konfliktów. Czasów, kiedy średniowiecze chwiało się w posadach, ale nie wiadomo było, czy jego miejsce zajmie nowa epoka ukształtowana przez idee odrodzenia, czy też Kościołowi uda się utrzymać istniejące w Europie od wieków status quo. Świat znajdował się na rozstajach, podobnie jak Hans Stalhoffer. Mistrz miecza, przez wiele lat mieszkający na królewskim dworze, zdecydował się porzucić wygodne życie po tym, jak król uznał, że nową oficjalną bronią królewskich pojedynków będzie nie miecz, ale rapier. Stalhoffer, uważający nowy rodzaj broni za „jakieś oszustwo”, nie potrafił się z tym pogodzić. Zgorzkniały i rozczarowany skrył się na prowincji. Jednak wiatr historii wciągnął go w wydarzenia, których nie chciał stać się uczestnikiem. I wtedy wszystko się zmieniło.

fechmistrz_plansza_1

Choć akcja „Fechmistrza” dzieje się w niezwykle ciekawym okresie historycznym, sam komiks pozostaje solidną produkcją rozrywkową, w której fabularna intryga jest jedynie pretekstem do mnożenia kolejnych scen pojedynków, potyczek i pościgów. Główny wątek obejmuje zaledwie kilka dni i opowiada o perypetiach Stalhoffera i jego towarzyszy podczas przeprawy przez góry Jury do Szwajcarii. Na ich drodze stają żądni zemsty górale oraz najemnicy zatrudnieni przez Kościół, których zadaniem jest za wszelką cenę powstrzymać rozprzestrzenianie się idei reformacji. Wszyscy, choć każdy z innego powodu, zrobią wszystko, by zatrzymać Stalhoffera i jego towarzyszy. Od starego wiarusa, jego pomysłowości i determinacji będzie zależeć nie tylko ich życie, lecz także (do pewnego stopnia) przyszłość świata. Większość akcji „Fechmistrza” to efektowna gonitwa po górach i nierówna walka z przeważającymi siłami przeciwników. Komiks broni się jako opowieść sensacyjna i czysto rozrywkowa, ale mam poczucie, że Dorisonowi nie udało się wykorzystać całego potencjału drzemiącego w bohaterach tej historii oraz czasach, w jakich rozgrywa się akcja komiksu. „Fechmistrz” to brutalna odmiana opowieści spod znaku płaszcza i szpady. Sprawnie skrojona, trzymająca w napięciu, ale nie pozostaje w pamięci na dłużej.

Rysunki Joëla Parnotte’a są solidne, ale podobnie jak w scenariuszu, nie ma w nich nic, co by czyniło je wyjątkowymi. Parnotte, który w swojej karierze współpracował już m.in. z Yannem (wspólnie stworzyli sześciotomową serię „Le Sang des Porphyre”), jest sprawnym rzemieślnikiem. Wie, jak zaplanować kadry, potrafi oddać emocje i zakomponować efektowne sceny akcji, ale jego prace nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle innych europejskich rysowników.

fechmistrz_plansza_2

Gdyby „Fechmistrz” był filmem, zapewne znalazłby się na tej samej półce co dziesiątki sprawnie zrealizowanych hollywoodzkich produkcji z gwiazdorską obsadą, które dobrze się sprzedają, ale widzowie szybko o nich zapominają. Miłośnicy czysto rozrywkowych, mainstreamowych opowieści nie powinni być rozczarowani. Jednak ci, którzy w komiksach poszukują czegoś więcej niż efektowna rozrywka, mogą być nowym albumem Dorisona rozczarowani.

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Marcin Kamiński

Tytuł: Le maitre d’armes
Scenariusz: Xavier Dorison
Rysunki: Joel Parnotte
Tłumaczenie: Jakub syty
Wydawca oryginalny: Dargaud
Wydawca: Taurus Media
Data premiery: 20.11.2016 r.
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Liczba stron: 96
Cena: 65 zł