BICEPS nr 1

ZWIOTCZAŁY MIĘSIEŃ

Pierwsza odsłona nowego polskiego zinu komiksowego nie zachwyca. Przed jego pomysłodawcami jeszcze długa droga do wypracowania porządnej marki.

Z początku nawet nie jest źle. „Mendy” Paweł Kumpiniewskiego i Wojciecha Stefańca to ciekawie poprowadzony epizod z życia przeciętnych stróżów prawa, zaś „Lycanthrope/Wilkołak” Tony’ego Sandovala jest nastrojowym horrorem z nutką lapidarnej, ponurej narracji. Ale im dalej w las, tym słabiej, a co lepsze momenty wyliczyć można na palcach jednej ręki.

Szkoda tym większa, że pomysł wyjściowy większości shortów w „Bicepsie” ma potencjał na historyjki z błyskotliwymi puentami. Ten potencjał jest jednak koncertowo marnowany poprzez użycie humoru rodem z najbardziej tandetnych programów MTV, jak to ma miejsce „U Bar-mana”, albo prostackim podśmiewaniem się z wad rodaków lub kwestii moralnych. To, co miało pierwotnie śmieszyć, wywołuje jedynie ciężkie westchnienie albo zniesmaczenie. Oliwy do ognia dolewa nudna publicystyka, z której nie dowiedziałem się niczego nowego ani interesującego.

Przysłowiowego honoru broni całkiem dobra koncepcja „Na chłopski rozum/babskie gadanie” oraz, nieco przegadany pod koniec, „Megalobibus” Daniela Grzeszkiewicza, który spośród wszystkich prac prezentowanych w pierwszym numerze „Bicepsa” jest najlepszy graficznie (chociaż osobiście wolałbym go zobaczyć w kolorze). Do tej ligi zaliczyłbym również „Rysunki” Tomasza Kontnego i Marcina Podolca oraz „W.M.P.” Tomasza Grządzieli, ale historie te kończą się jakby w połowie i pozostawiają albo duży niedosyt, albo brak jakiejkolwiek reakcji. Ot, są takimi plombami, zapchajdziurami. Wpływ na odbiór historii ma ponadto czarno-biała tonacja zinu, przez którą niektóre z nich wydają się być nieczytelne.

Redakcja „Bicepsa” zapowiada w trakcie nadmuchanej nieco rozgrzewki, że następny numer ujrzymy za parę miesięcy, podczas drugiej edycji Komiksowej Warszawy. Jak na razie to, co zostało zaprezentowane w debiucie, nie skłania zbytnio do kupna kolejnej odsłony zinu. Myślę jednak, że jeżeli redakcja postawi na Roberta Sienickiego, Katarzynę Witerscheim i Daniela Grzeszkiewicza, powinno to wyjść z pożytkiem dla czytelników. Jest jeszcze sporo czasu na dopracowanie przyszłego numeru. Oby redaktorzy zagospodarowali ten czas z pożytkiem, tak jak pakerzy w siłowniach, którzy po kilkumiesięcznych treningach wychodzą z pięknymi tricepsami i kaloryferami.

Michał Chudoliński

Inne opinie

Premierowy numer zinu „Biceps” prezentuje się tak sobie. Komiksy są, krótko mówiąc, słabe (za wyjątkiem świetnej jednoplanszówki autorstwa Przemysława Pawełka i Wojciecha Stefańca). Podobnie rzecz ma się z publicystyką (tutaj in plus wyróżnia się znowu Pawełek z artykułem „Naprawdę Epickie Komiksy”). Mimo to zachęcam do zapoznania się z niniejszym wydawnictwem i śledzenia jego kolejnych odsłon. Mnie chyba najbardziej zaciekawił cykl „Na chłopski rozum/Babskie gadanie”, w którym dwoje twórców przeciwnej płci ma nawzajem rysować po planszy komiksu do swoich pomysłów.

Mikołaj Ratka

„Biceps” nr 1
Okładka: Łukasz Mazur
Wydawca: ATY
Data wydania: 2.10.2010
Objętość: 40 stron
Format: 160 × 230 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: specjalistyczne
Cena: 7,89 zł