Poniższa lista powinna być przynajmniej dwa razy dłuższa bo w 2017 roku przeczytałem bardzo dużo dobrych komiksów i czekam jeszcze na kilka czarnopiątkowo-mikołajowych paczek. Starałem się więc ograniczyć racjonalność wyboru i wypisałem pierwszych pięć komiksów/serii komiksowych, które mi się przypomniały, a które według prowadzonego przeze mnie spisu przeczytałem w tym roku. Odrzuciłem też komiksy, które często przewijały się u innych uczestników akcji. Każdy już wie, że Powstanie Jacka Świdzińskiego i trzecia część Na Szybko Spisane Michała Śledzińskiego są świetne, więc nie ma sensu, żebym powtarzał po innych. Kolejność alfabetyczna.
Bakuman (Takeshi Obata, Tsugumi Oba) – informacji o tym jak wyglądają kulisy rynku wydawniczego w Japonii u nas jak na lekarstwo, więc nawet zbeletryzowana opowieść o nim jest dla mnie interesująca. Oczywiście Bakumana nie można traktować jako wyroczni (nie zaczniecie rysować lepiej kupując stalówkę typu G), ale na bezrybiu… Przy okazji to ciekawe przeniesienie schematów mangi shonen na coś innego niż sport i sztuki walki. Ładnie narysowane, opowiedziane z humorem i swadą. Najbardziej podoba mi się konfrontacja dwóch typów dochodzenia do umiejętności: intuicji i talentu oraz bardziej analitycznego opartego na ciężkiej pracy i rozwijaniu wiedzy na temat medium. (Polskie wydanie: Waneko)
Comanche (Hermann, Greg) – nie będę ukrywał, że Hermanna kupuję głównie dla rysunków i kolorów (zarówno samego atysty jak i współpracującego z nim Fraymonda). W Comanche można zauważyć ewolucję stylu rysowania twórcy. W tomie 8 Hermann zaczyna chyba korzystać z innych narzędzi i rysunki zaczynają przypominać to co widzimy w późniejszych Jeremiahu i Wieżach Bois-Maury. Na tej zmianie tracą projekty postaci, ale tła, pejzaże i kolory wciąż są fantastyczne. Fabularnie raczej nie powala, bo western to jeden z najbardziej skodyfikowanych i uschematyzowanych gatunków jakie istnieją, ale nie jest na tyle sztampowo, żeby znudzić czytelnika. Jeśli już sięgać po przygodowe frankofony to właśnie po takie. (Polskie wydanie: Wydawnictwo Komiksowe/Prószyński)
Corto Maltese (Hugo Pratt)– bardzo długo nie mogłem się przekonać do twórczości Hugona Pratta. Niezbyt pasowała mi jego rwana, nierówna, sprawiająca wrażenie niechlujnej kreska oraz momentami dużo pustych przestrzeni. Pustkę na panelach potęgował brak koloru. Przy okazji nowego, pokolorowanego wydania postanowiłem spróbować i wsiąkłem bez reszty. Uwielbiam opowieści o przygodach w egzotycznych sceneriach. Pratt dobrze zapoznał się i potem oddał w komiksie realia kulturowe opisywanych krain. Dodatkowo w Corto panuje bardzo nostalgiczny, melancholijny i romantyczny nastrój. Bardzo mi się to wszystko podoba. (Polskie wydanie: Egmont)
Headlopper (Andrew Maclean, Mike Spicer) – bezpretensjonalna naparzanka fantasy. Jeśli cieszycie się z wydania Kolekcji Conana z Hachette to na pewno spodoba wam się ten tytuł utrzymany w stylistyce magii i miecza. Bohaterem jest Norgal Dekapitator. Przemierza Wyspiarskie Królestwo Barry i ścina napotkane potwory. Stoją one na drodze na bagna gdzie mieszka zły czarnoksiężnik terroryzujący wyspę. Norgalowi towarzyszy odcięta (a jakże!) głowa wiedźmy, która dalej żyje, jest straszną gadułą i rozluźnia klimat głupawymi tekstami. Autor nie męczy czytelnika nadmiarem informacji o postaciach czy świecie, co jest częstą przypadłością w fantastyce. Rysunek uproszczony, cartoonowy. Podobają mi się też niesztampowe projekty postaci i potworów. (polskie wydanie: Non Stop Comics)
The future is now: Neon Rising (Josan Gonzalez) – bardziej artbook niż komiks, ale ilustracje i fragmenty pisane prozą układają się w historię z postapokaliptycznego cyberpunkowego świata. Świetnie oddaje klimat dystopicznych slumsów przyszłości zaludnionych przez cyborgi, mutanty, hakerów i inne szumowiny. Nad wszystkim stara się zapanować zrobotyzowana policja. Bardzo ciekawe projekty postaci, urządzeń i scenografii. Widać w nich inspiracje Geoffem Darrowem, Paulem Pope, Masamune Shirowem i Katsuhiro Otomo (czyli klasykami gatunku), ale całość nie jest wtórna. Wszystko we wspaniałych neonowych kolorach. Część prac można podziwiać tutaj. (brak polskiego wydania, dodruk, jeśli się pojawi będzie można kupić tutaj)
Konrad Dębowski