Artemizja - okładka

Artemizja – okładka

We włoskim malarstwie XVII-wiecznego renesansu ogromną rolę odgrywały zależności. Zależności między światłem a cieniem (chiaroscuro), między okiem a mózgiem (trompe l’oeil), między widzem a jego znajomością biblijnych czy mitologicznych symboli, ale nade wszystko między eksponowanymi na płótnach ekspresyjnymi postaciami. Tematyka zależności, tych wobec kogoś i od kogoś, przebija też na pierwszy plan biograficznego komiksu „Artemizja” wydanego właśnie przez Marginesy.

Mamy więc relację tytułowej bohaterki, malarki Artemizji Gentileschi, z jej nastoletnią córką. Ich rozmowy są jednocześnie ramą fabularną komiksu, wypełnianą w większości za pomocą retrospekcji przytaczanych przez służącą. Jest i kluczowy, niełatwy związek między utalentowaną artystką a jej skupionym na sztuce ojcem, Oraziem Gentilschi. Na samym końcu mamy napędzający dramturgię zdarzeń i stanowiący najsilniejszy element dzieła kontekst historyczno-społeczny. Trzeba postawić sprawę jasno: jest to konflikt dążącej do realizacji młodej kobiety z patriarchalnym systemem.

Artemizja - przykładowa plansza

Artemizja – przykładowa plansza

Rzym początku XVII wieku jest świadkiem eksplozji talentu Caravaggia, która staje się katalizatorem zmian w świecie malarstwa. Za nimi człapie ewolucja społeczna, na tyle jednak wolno, by system zdążył po wielokroć zgnieść dążącą do emancypacji Artemizję. Jej siła ducha wobec uprzywilejowania mężczyzn (jako artystów, obywateli, a przede wszystkim ludzi) staje się centralnym punktem opowieści odmalowanej na kartach komiksu. Na tyle ważnym, że nie zalecam zapoznawania się a priori ze skąpym historycznym życiorysem malarki.

Intrygująca i pasjonująca lektura

Sam album nie wymaga też znajomości klasycznego malarstwa, nie przebija też z niego powaga godna sal muzealnych. Kreska Tamii Badouin jest lekka, tyci niechlujna, a w połączeniu z akwarelowymi tonami miejscami nieprzystająca do prezentowanych dramatów. Postaci nie są przedstawiane przesadnie realistyczne, co zwielokrotnia ich ekspresja i mimika, niekiedy poważna, niekiedy umowna i dziecinna (skojarzenia z „Hark! A vagrant” mile widziane). Współgra to udanie z sposobem pisania postaci przez Nathalie Ferault. Przedstawione przez nią bohaterki (mniej) i bohaterowie (bardziej) miotają się między dziecięcą fascynacją i urażeniem, a cynicznym okrucieństwem.

Artemizja - przykładowa plansza

Artemizja – przykładowa plansza

Po tak odmalowanym świecie, z kontrastem między cienami patriarchatu a światłem ducha bohaterki oraz skomplikowanymi decyzjami i relacjami między postaciami w kolejnych warstwach, poruszamy się z zaciekawieniem i zadumą jednocześnie. Wychodzimy bogatsi nie tylko o historię życia ważnej postaci świata sztuki, ale też z chęcią zapoznania się z jej twórczością. Za co należy się autorkom uchylenie rąbka kapelusza i elegancki ukłon.

Artemizja - przykładowa plansza

Artemizja – przykładowa plansza

Na sam koniec pozwolę sobie nakreślić kilka kwestii technicznych. Komiks nie posiada ratingu wiekowego, mimo to zalecił bym go dla rozsądniejszej młodzieży. Pojawia się w nim co prawda jedno „grubsze” słowo, scena seksualnej przemocy oraz sądowych tortur, ale bez taniego epatowania. Album liczy 102 strony wysokiej jakości papieru w twardej oprawie, korzystałem z wersji wirtualnej, jednak miałem okazję przejrzeć całość podczas wizyty w galerii „Zachęta”. Właśnie w przymuzealnych sklepikach i księgarniach artystycznych znajdziecie ten godny polecenia na prezent dla zainteresowanych sztuką komiks.

Dziękujemy Wydawnictwu Marginesy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Scenariusz: Nathalie Ferlut
Rysunek: Tamia Baudouin
Tłumaczenie: Olga Mysłowska

Wydawnictwo: Marginesy
4/2019
Tytuł oryginalny: Artemisia
Wydawca oryginalny: Delcourt
Rok wydania oryginału: 2017
Liczba stron: 102
Format: 200×265 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
ISBN-13: 9788366140745
Wydanie: I
Cena z okładki: 49,90 zł