Cytowany na okładce Warren Ellis nazywa „Snow Blind” idealnym kandydatem na niezależny film roku. Coś w tym jest, bo klimat mroźnej północy, kryminalna intryga, rodzinne zaszłości i wyalienowany bohater zdają się przepisem na sukces. Czy jednak te składowe rzeczywiście dają oczekiwany wynik?

Jedno jest pewne ‒ autor scenariusza Ollie Masters dobrze odnajduje się w kryminalnych komiksach. Dowodem choćby zekranizowany (z sukcesem, nadmieńmy) jako „Królowe zbrodni” komiks „The Kitchen”. Jego specjalnością są historie dość mocno osadzone w rzeczywistości. Króluje w nich gniew, zagubienie i pragnienie zemsty. Nie inaczej jest w przypadku „Snow Blind”.

Zmrożona krew

Akcję obserwujemy z punktu widzenia nastoletniego Teddy’ego. Jego rodzina przeniosła się na Alaskę, gdy był małym chłopcem, jednak to on ma największe trudności z odnalezieniem się w nowych realiach. Seria niepokojących zdarzeń zmusza go do działania wbrew samotniczej naturze, a w tle majaczy niedopowiedziana historia jego rodziny. Więcej nie zdradzę, ponieważ gros przyjemności z lektury „Snow Blind” pochodzi właśnie z odkrywania tajemnic razem z Teddym.

Snow Blind - rys. Tyler Jenkins

Snow Blind – przykładowa ilustracja

Masters komponuje fabułę ze znanych nam elementów. Część z nich jest już dość zużyta, a przebieg niektórych wydarzeń będzie dość przewidywalny. Większość jednak sprawnie popycha akcję do przodu. W szczególności pochwaliłbym realistycznie odmalowaną banalność zła, do którego zdolny jest praktycznie każdy, a także realne reperkusje podejmowanych w przeszłości wyborów. Całość można porównać do mniej udanych sezonów serialu „Fargo”, tym bardziej biorąc pod uwagę niedopowiedzianego bohatera drugoplanowego „Snow Blind”.

Snow blind fate

Bezkres. Zimno. Mrok. Samotność. Alaska nie jest zbyt często wykorzystywanym tłem dla fikcji, a szkoda. To kraina ludzi uciekających od czegoś lub kogoś, w tym ostatnim przypadku często od siebie samych. Poczucie izolacji, które odczuwa bohater, współgra dobrze z tytułową „śnieżną ślepotą”, pojmowaną metaforycznie. Razem z Teddym poruszamy się po obcym mu terenie po omacku, a kontury nawet znanych nam kształtów zdają się być rozmazane.

Snow Blind - rys. Tyler Jenkins

Snow Blind – przykładowa ilustracja

Nie mogę powiedzieć, by z kart „Snow Blind” tchnęło takim zimnem i zmęczeniem jak z filmu „Bezsenność” czy powieści Jo Nesbø. Nie ten format, nie te buty. Jednocześnie mamy tu do czynienia z wyeksponowaniem bezlitosnej natury Alaski, a w działaniach i postawie bohatera rezonuje potęga tej krainy. Nie udałoby się to bez znaczącego udziału Tylera Jenkinsa.

Na śniegu pisane

Tyler Jenkins smykałkę do odmalowywania amerykańskiej prowincji pokazał w „Grass Kings”. Jednak ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że dopiero mogąc ukazać tereny podobne do rodzinnej Kanady, w pełni pokazał, jaka moc tkwi w subtelności jego rysunków. Na pierwszy rzut oka kompozycje zdają się wyblakłe, miejscami wręcz rozmyte. Ale to intencjonalny zabieg, bo w wodnistych barwach, pustych przestrzeniach i brudnawych kompozycjach najlepiej odbija się przyziemny charakter „Snow Blind”.

Snow Blind - rys. Tyler Jenkins

Snow Blind – ilustracja przykładowa

Nie mamy do czynienia z superherosami młócącymi się po mordach, lecz z rodziną stawiającą czoła przeszłości. Z kadrów wybijają się pojedyncze mocniejsze akcenty i dopiero w finale dość jaskrawo widzimy konsekwencje zdarzeń. Dodatkowe plusy za projekty postaci, bo mimozowatość Teddy’ego jest dostrzegalna na pierwszy rzut oka, podobnie jak koncyliacyjna natura matki i zawziętość jego ojca. Tutaj mała uwaga: ten ostatni wygląda dokładnie jak antagonista w grze „Secret Neighbor”, ale nie widzę relacji rodzinnych.

Unikatowy jak płatek

Snow Blind” to nie jest wielki komiks przez duże K. Ale nie taki był chyba cel jego twórców. Na 112 stronach udaje im się zawrzeć historię kryminalną, ewolucję nastoletniego bohatera, dużo niepokoju i całą masę arktycznego chłodu. Duet Jenkins i Masters na pewno odnalazł równy rytm, odmierzany chrzęszczącym pod stopami śniegiem i dalekim wyciem wilków.

A ja sam liczę szczerze na spełnienie przepowiedni Ellisa znajdującej się na okładce.

Dziękujemy wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 

Scenariusz: Ollie Masters
Rysunek: Tyler Jenkins
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginalny: Boom Studios
Rok wydania oryginału: 2019
10/2019
Liczba stron: 112
Format: 184 × 286 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN-13: 9788381109253
Wydanie: I
Cena z okładki: 54,00 zł