Deadpool w kosmosie

Deadpool w kosmosie

Deadpool szuka jakiegokolwiek sposobu, aby zabić nieśmiertelnego Madcapa, złoczyńcę, który grozi jego rodzinie, przyjaciołom i całej Ziemi. Tego kolesia trzeba zabić. Ponieważ żadna broń na Ziemi nie może go powstrzymać, Deadpool robi to, co zrobiłby każdy rozsądny człowiek. Kradnie statek kosmiczny i udaje się w kosmos w poszukiwaniu jakiejkolwiek szalonej broni, która mogłaby sprostać zadaniu.

Napisany przez Gerry’ego Duggana „Deadpool w kosmosie” przyciąga czytelnika tym, co sprawia, że Deadpool jest wspaniały: niekończącymi się żartami, metanarracją i nieuzasadnioną przemocą dla „większego dobra”. Mamy tutaj między innymi walkę z wieloma różnymi rasami i gatunkami stworów, a czarę absurdu przelewa infekcja Deadpoola przez Brood (fikcyjna rasa insektoidalnych, pasożytniczych istot pozaziemskich). Wyobraźcie sobie, że z klatki piersiowej DP wyrasta… mały kosmita na kształt obcego ze znanej serii filmów. I ten mały obcy bierze w dłoń mały odłamek i pomaga Deadpoolowi podczas bójki w barze.

Dorzućmy do tego tygla jeszcze pojawienie się Asgardczyków oraz kilku Eternals i mamy naprawdę solidną przygodę na miarę Deadpoola. Ciekawy był moment spotkania agenta T.A.R.C.Z.Y. – Adsita, ale w jakich okolicznościach, tego nie zdradzę. Odkryjcie to sami. Nie gorzej dzieje się, gdy jednego z kosmitów nazywa Świętym Mikołajem i… zostawia mu bombowy prezent. No cały Deadpool.

Deadpool w kosmosie, czyli podsumowania słów kilka

W tym albumie wydarzenia dzieją się bardzo szybko, nie skupiają się za bardzo na jednej scenie lub jednym żarciku, chyba że naprawdę warto. Najlepsze jednak zostało chyba na koniec. Dorzucono jako bonus opowieść znaną do tej pory tylko najzagorzalszym zbieraczom okładek alternatywnych. Deadpool przebił o jedną ścianę za dużo i wylądował w Okładkowersum, mając za towarzysza jedynie żywe wcielenie kodu kreskowego. Czy zdąży się wydostać, zanim na dobre ugrzęźnie w brązowej erze komiksu? Zobaczcie sami.

Koniec końców obserwujemy ludzką stronę Wade’a Wilsona. Okazuje się, że ci, na których mu najbardziej zależy, to ci, których chce utrzymać w jak największym bezpieczeństwie i z dala od wszelkiego ryzyka. Dlatego poświęca niejednokrotnie swoje życie (i wiele odciętych kończyn), aby przemierzyć galaktykę. Okazuje się, że pod tą powierzchnią z czerwono-czarnego spandeksu i niewybrednych żartów znajduje się naprawdę wrażliwy facet.

To jeden z najlepszych i najbardziej odjechanych albumów z serii MARVEL NOW 2.0. Narażenie się (a jakże) wszystkim i konieczność stawienia czoła nie tylko asgardzkim wojom, Korpusowi Nova i straszliwym Brood, ale też samemu Kolekcjonerowi to nie w kij dmuchał. Z mojej strony mogę zdecydowanie polecić, bo bawiłem się rewelacyjnie. Czego nie mogę powiedzieć o wszystkich albumach Deadpoola z nowej serii. Rzekłem.

Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Michał „Emjoot” Jankowski

Wydanie: 2020
Seria/cykl: MARVEL NOW 2.0
Scenarzysta: Gerry Duggan
Ilustrator: Mike Hawthorne, Scott Koblish
Tłumacz: Paulina Braiter
Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Data premiery: 03.06.2020
Wydawca: Egmont
EAN: 9788328196520
Liczba stron: 108
Wymiary: 16.7×25.5cm
Dla kogo: nastolatek i dorosły