LUCKY LUKE albumy 13-15:
SĘDZIA, NA PODBÓJ OKLAHOMY, UCIECZKA DALTONÓW

Kontynuując w chronologicznym porządku poznawanie przygód najszybszego rewolwerowca Dzikiego Zachodu autorstwa duetu Morris/Goscinny, otrzymujemy do rąk trzy kolejne albumy serii, które pierwotnie w odcinkach ukazywały się w latach 1959-60. „Fioletowy zbiór” zabiera nas w podróż na południe Teksasu oraz do Oklahomy, dwóch sąsiadujących ze sobą stanów, gdzie swego czasu panowało bezprawie, a mit sprawiedliwego kowboja stojącego na granicy porządku, budowany sukcesywnie przez liczne westerny, miał się wyśmienicie.

„Sędzia” próbuje zarysować sytuację prawodawczą, jaką spotkać można w klasycznym westernie przedstawiającym rubieże cywilizowanej Ameryki, gdzie sędzią mógł zostać człowiek naginający prawo do swoich upodobań, ponadto wcale prawa nieznający. W tej historii można również odnaleźć inklinacje części obywateli Nowego Świata do wieszania potencjalnych przestępców, których wina niekoniecznie musiała zostać udowodniona. W podobnej sytuacji znajduje się zupełnie niespodziewanie tytułowy bohater komiksu.

W albumie „Na podbój Oklahomy” zderzamy się z typową sytuacją zasiedlania nowych terenów przez kolonistów ze wschodu, z tą różnicą, że całe to działanie ma zostać wprowadzone planowo i metodycznie. Jest to oczywiście, zupełnie jak w przypadku poprzedniej historii, ironiczne spojrzenie na wszelkiego rodzaju zinstytucjonalizowane działania, które ograniczają wolność obywateli i prowadzą do bezsensownych zachowań.

W trzeciej historii mamy do czynienia z najbardziej typową fabułą znaną z westernów, czyli ze starciem pomiędzy służącym prawu samotnym kowbojem, a bandą rzezimieszków – w tym przypadku chodzi o dobrze wszystkim znanych braci Daltonów. Tytuł albumu sugeruje, że zbiegają oni z więzienia, w którym siedzieli od czasu poprzedniej, a zrazem pierwszej, konfrontacji z Lucky Lukiem. Ich pragnienie odwetu jest zupełnie pierwotne, a zarazem prowadzi do szeregu komicznych sytuacji.

Oceniając wspomniany wyżej komizm sytuacyjny, z którego cała seria słynie, to właśnie „Ucieczka Daltonów” zawiera, moim zdaniem, największą dawkę humoru. Być może to efekt znajomości niejednej konfrontacji pomiędzy czwórką braci a nieustępliwym rewolwerowcem, która właściwie za każdym razem wypada nieźle. Podobnie album wprowadzający Daltonów do serii był jego najjaśniejszą gwiazdą pierwszego zbiorku. Myślę, że jest to również następstwo coraz lepszego czucia tytułu przez Goscinnego, który w pierwszych swoich historiach nie był jeszcze autorem znanym z późniejszych publikacji, które w naszym kraju ukazały się dużo wcześniej. Generalnie, kolejne trzy odcinki „Lucky Luke’a” przedstawiają się lepiej, niż poprzednie, również pod względem kreski, która staje się coraz bliższa tej kreującej najbardziej klasyczny wizerunek kowboja szybszego niż jego własny cień.

Proponowana przez Egmont kolekcja przybliża czytelnikom albumy, do których pomysłodawca postaci Lucky Luke’a – Morris, zaprosił drugiego scenarzystę – Goscinnego. Dlatego w nasze ręce nie trafiły dotąd najbardziej archaiczne perypetie samotnego kowboja. Być może wydawca jeszcze zdecyduje się na ich pokazanie, tymczasem warto zagłębić się w realia Dzikiego Zachodu widziane w krzywym zwierciadle oczami dwóch francuskich autorów, których wizja od lat bawi czytelników i miłośników animowanych lub fabularnych adaptacji na całym świecie.

Jakub Syty

„Lucky Luke” tomy 13–15: „Sędzia. Na podbój Oklahomy. Ucieczka Daltonów”
Tytuł oryginału: „Le juge. Ruée sur l’Oklahoma. L’évasion des Dalton”
Scenariusz: René Goscinny
Rysunki: Morris (Maurice de Bevere)
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 29.03.2010
Wydawca oryginału: Dupuis
Data wydania oryginału: 1959–1960
Objętość: 140 stron
Format: 158 x 222 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 49,00 zł