SPADAJĄCA GWIAZDA. MARILYN MONROE
Niełatwo ukazać ludzkie życie na kartach komiksu. Ostatnio takiej próby podjęła się para Muñoz-Sampayo w odniesieniu do Carlosa Gardela, więc trzymając dziś w rękach album o amerykańskiej aktorce i piosenkarce, nie sposób uniknąć konkluzji, że w obu tych przypadkach twórcy poradzili sobie z tym karkołomnym zadaniem nad wyraz dobrze.
Trójka tym razem twórców ograniczyła się zaledwie do jednego albumu („Carlos Gardel” we Francji ukazał się w dwóch częściach a w Polsce w formie zintegrowanej) w standardowym formacie francuskim o objętości czterdziestu czterech plansz. Jest to bardzo niewiele, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę zaprezentowany przez Zbigniewa Kasprzaka wspaniały, malarski styl, który wymaga trochę przestrzeni.
Aby jakoś zrekompensować czytelnikom ten niewielki rozmiar dzieła, autorzy uzupełnili komiks o kalendarium życia artystki, a na końcu albumu zamieszczony jest wywiad z rysownikiem, który tłumaczy zresztą, że wybór stylu wynikał po części z konieczności odróżnienia publikacji od poprzednich produkcji twórcy w ramach cyklu „Halloween Blues”, który toczy się w tej samej epoce i realiach. Oddajmy mu głos: „Wybrałem zatem technikę całkowicie malarską, bez czarnej kreski, tzw. ‘couleur direct’, tym bardziej że istnieje obfita dokumentacja fotograficzna do biografii MM, a malarskie potraktowanie pozwalało mi zbliżyć się do pożądanej konwencji dokumentalnej. Taka technika jest bardzo pracochłonna, ale decyzja dotyczyła pojedynczego albumu (tzw. „one shot”), więc przy klasycznej objętości (44-46 stron) było to do przyjęcia.”
Album czyta się niełatwo z uwagi na liczną grupę postaci przedstawionych na jego kartach, sporo odniesień do wydarzeń i osobistości współczesnych gwieździe, a dodatkowo scenarzyści uciekli się do dość częstego w tego rodzaju inicjatywach pomysłu z zaburzeniem chronologii dla zdynamizowania akcji i właściwego wyeksponowania najciekawszych fabularnie koncepcji. Jednak wysiłek włożony w lekturę znacząco procentuje, gdyż autorzy unikają uproszczeń, a z pełnego niezwykłych wydarzeń życia Marilyn wybierają elementy w sposób kreatywny i nietuzinkowy.
Dość niezwykłe jest potraktowanie wątku tajemniczej śmierci artystki, bo choć sam Kasprzak w wywiadzie zaznacza, że celem komiksu nie było wskazanie ostatecznej wersji, czy też jednoznacznej interpretacji autorskiej, to jednak czytelnik będzie miał wrażenie, że w istocie sprawy są przedstawione w sposób niepozostawiający wątpliwości co do inicjatywy scenarzystów.
Technika bezpośredniego koloru (bez inkowania) – stosowana także przez Grzegorza Rosińskiego – sprawiła, że w tym albumie nie uczestniczyła Grażyna Kasprzak, kolorująca zwykle albumy męża. Powiedzmy więc parę słów o kolorystyce, gdyż odgrywa ona niemałą rolę w budowaniu klimatu dzieła. Rysownik (a w tym wypadku malarz) określa, że efekt miał przywodzić na myśl film dokumentalny i efekt ten został z dużym skutkiem osiągnięty poprzez stosowanie stonowanej palety barw, sepii i szarości. Dodatkowo kolor pełni rolę rozdzielania sekwencji fabularnych toczących się w różnych okresach życia aktorki.
Z tytułu publikacji możemy wnioskować, że autorzy przedstawią drogę artystki ze szczytu na sam dół. Jednak jest to po części zabieg marketingowy, bo Marilyn, mimo problemów osobistych (a kto ich nie ma?), do samego końca była wielką gwiazdą, a pewne szczególnie bolesne wątki jej życia, np. leczenia psychiatrycznego, w ogóle nie zostały przez twórców podjęte. W zamian wyeksponowany został element sensacyjny, podkreślony dodatkowo rewelacyjnym i zapadającym w pamięć zakończeniem.
Bez zarzutu jest tłumaczenie Wojciecha Birka a wydanie zaproponowane przez Ongrysa również nie pozostawia nic do życzenia. Cena nie wydaje się być wygórowana, szczególnie jeśli porównamy z ofertą dostępną dziś w księgarniach, więc niewykluczone, że komiks okaże się hitem dla oficyny specjalizującej się w twórczości rodzimych komiksiarzy. Do albumu dodana jest zakładka z ilustracją z okładki, ale przy tej objętości to już chyba zbędna ekstrawagancja (chyba że pełnić ma rolę ulotki reklamowej). Osobiście wolałbym jeden z rysunków zaprezentowanych w wywiadzie w nieco większym formacie.
Komiks zdecydowanie wart polecenia, szczególnie dla fanów twórczości Zbigniewa Kasprzaka, który tutaj osiągnął chyba najwyższy poziom w swojej dotychczasowej karierze. Nie wiem tylko, czy tłumaczenie angielskiego tytułu na polski było intencją autorów („shooting star” oprócz spadającej gwiazdy może też oznaczać „strzelającą gwiazdę” czy nawet – „strzelając do gwiazdy”).
Arek Królak
„Spadająca gwiazda. Marilyn Monroe”
Scenariusz: Maryse Charles, Jean-François Charles
Rysunki: Zbigniew Kasprzak
Wydawca oryginału: Casterman
Data wydania oryginału: 2006
Wydawca polski: Ongrys
Data wydania polskiego: październik 2011
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Liczba stron: 48
Format: 220×296 mm
Okładka: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 39 zł