DOKUMENT ZE ŚREDNIĄ MOCĄ


Niedawno zakończony Warszawski Festiwal Kinowy był niepowtarzalną okazją do zobaczenia filmów, które w normalnych warunkach nie miałyby szans na emisję w naszym kraju. Wśród nich była całkiem pokaźna reprezentacja produkcji powiązanych z animacją oraz komiksem, jak chociażby film anime „List do Momo” czy czeska adaptacja komiksu „Alois Nebel”. Najbardziej zaintrygowany byłem jednak możliwością obejrzenia dokumentu o człowieku, bez którego komiks amerykański nie istniałby w obecnej formie. Co nie oznacza, że wrażenia po seansie „With The Great Power: Stan Lee Story” były ekstatyczne.

Dokument można opisać treściwie jako list miłosny oddanych fanów Stana Lee, chcących złożyć mu hołd zarówno jako mitowi dzisiejszej popkultury, jak i serdecznemu, pełnemu entuzjazmu człowiekowi. Poznajemy historię jego życia – od lat młodzieńczych, po wstąpienie do wojska, niespełnione marzenia aktorskie, pierwsze kroki w roli redaktora i scenarzysty, rozpoczęcie kariery w seriach Marvela oraz stworzenie na nowo filozofii uniwersum 616, która zapewniła mu dożywotni status gwiazdy kultury masowej. Co by nie było, mówimy o człowieku, który zarysował koncepty zarówno Spider-Mana, jak i Iron Mana, Fantastic Four, Hulka czy Doctora Strange’a. A to niewiele, jeżeli spojrzy się panoramicznie na całokształt jego twórczości i niepohamowaną kreatywność.

Mimo tego jednak, że dzięki dokumentowi poznałem Stana od prywatnej strony wraz z jego życiem rodzinnym, film pozostawia duży niedosyt oraz potężną konfuzję. Z racji tego, że to laurka, film jest skrajnie subiektywny i ugrzeczniony. Czytelnicy mający za sobą „Kapuściński non-fiction” czy biografię Czesława Miłosza autorstwa Andrzeja Franaszka, wiedzą doskonale, że coraz radykalniej odchodzi się od opisywania wielkich postaci polityki czy kultury „na klęczkach”. O wiele trudniej zachować krytycyzm w dokumencie filmowym, którego przekaz od zawsze był naznaczony stronniczością. Mimo to można się chociaż starać, próbować urozmaicać historię, oddając głos różnym osobom. Nie tylko tym powiązanym z wydawnictwem Marvela czy ostatnimi adaptacjami ich komiksów. Niestety, jest tak, że rzadko kiedy w dokumencie głos zabiera osoba powiązana z DC Comics, a gdy przychodzi omawiać drażliwsze kwestie (niepowodzenia, próby oszustwa Stana, relacje z Jackiem Kirbym, utratę dziecka), to są one konstatowane wyklepaną na pamięć formułką tudzież milczeniem. W pewnych sytuacjach cisza jest wskazana, w innych jednak – nie ukazuje pełnego obrazu osoby.

Poza tym film jest chaotycznie zmontowany, co w połączeniu z (momentami) bezładnym skakaniem po tematach i bombardującymi oczy efektami animacyjnymi, może powodować bóle głowy. Osoby mające przypadłości epileptyczne mogą niespecjalnie dobrze czuć się na tym filmie, choć z drugiej strony nie można odbierać „With the Great Power” poczucia humoru, które zapewnia sam Stan. Fani komiksów będą uradowani, chociaż oczywistości związane z Dr. Werthamem i wojskiem potrafią być nużące dla osób, które siedzą głębiej w komiksowej tematyce.

Stąd też „Z wielką mocą: Historia Stana Lee” polecam osobom, które nie mają za wiele wspólnego ze sztuką komiksową albo nie wiedzą o niej nic prócz podstaw. Dla nich film będzie odkrywczy, opowie o fenomenie Stana „The Man” Lee oraz pokaże, czemu na konwentach komiksowych jest traktowany niczym gwiazda rocka. Dla fanów natomiast będzie to sentymentalna podróż w stylu retro, w trakcie której przeżyją wiele wzruszeń, pośmieją się, a niekiedy poczują zażenowanie w związku z produkcjami filmowymi Marvela z początku lat dziewięćdziesiątych (pamiętacie pierwszą adaptację filmową „Fantastycznej Czwórki”?). Miła retrospekcja, choć – jak na swój rozmach i budżet – nie wywyższająca się ponad poziom dodatków z wydań specjalnych DVD produkcji superbohaterskich, gdzie entuzjastyczni twórcy i aktorzy poklepują się po plecach, udając niekiedy, że wszystko jest „cacy”.

Michał Chudoliński

„With Great Power: The Stan Lee Story”
Gatunek: dokumentalny
USA, 2010
Reżyseria: Terry Dougas, William Lawrence Hess, Nikki Frakes
Występują: Stan Lee, Eva Mendes, Nicholas Cage, Kirsten Dunst, Michael Uslan, Kevin Smith, Kenneth Branagh, Samuel L. Jackson, James Franco, Sean Astin
Czas: 80 min.