zamekokladkaKomiksowa adaptacja „Zamku” Franza Kafki, wchodzącego, wraz z „Procesem”, jego najsłynniejszym dziełem, i „Ameryką”, w skład tzw. „trylogii samotności”, wywołuje pewien niepokój. Nie mówię tu jednak o niepokoju egzystencjalnym, ale o obawie o jakość samej „okazyjnej” adaptacji. Po pierwsze ze względu na stopień skomplikowania materiału wyjściowego. Po drugie ze względu na okoliczności powstania tomu przygotowanego na 130. rocznicę urodzin pisarza. Takie okrągłe rocznice jako powody podjęcia artystycznych było nie było przedsięwzięć często nie wpływają dobrze na efekt końcowy. Na szczęście wcześniejsze prace scenarzysty „Zamku” przy komiksowych adaptacjach klasyków literackich takich jak „Zbrodnia i kara” oraz „Proces” samego Kafki budzą nadzieję. Po trzecie problem stwarza sam Kafka.

Franz Kafka to pisarz zupełnie unikalny. Nie tylko ze względu na stylistykę i tematykę swojego dorobku, którego podstawowy korpus jest powszechnie znany, lecz także ze względu na funkcjonujący w popkulturze wizerunek jego samego. Blada, dziwnie uformowana twarz osadzona na wątłych ramionach jest powszechnie rozpoznawalna, przyozdabia t-shirty depresyjnych nastolatek na całym świecie i przeróżne pamiątki przywiezione, wraz z Jezulatkami, z wycieczek do Pragi. W tej sytuacji pytanie brzmi, czy dziedzictwo Kafki da się jeszcze traktować poważnie. Komiksowa adaptacja „Zamku”, której podjął się David Zane Mairowitz, z ilustracjami Jaromíra 99 (właśc. Jaromír Švejdík, grafik, ale także muzyk), wydana przez wydawnictwo Centrala, wydaje się pokazywać, że owszem.

Czytelnik, który nie zna literackiego oryginału – choć w wypadku dzieł Kafki funkcjonujących w wielu wersjach pytanie o oryginał ma niewielki sens – lekturę powinien rozpocząć od strony 143. Prezentująca się niczym staroszkolne miejsce na notatki własne uświadomi mu ona, że mamy do czynienia z materiałem nieukończonym. W tym miejscu urywa się rękopis Franza K., jak to ujmuje Mairowitz „więdnie z wyczerpania”, jakby pisarz, a wraz z nim pewnie i czytelnik, poddał się naporowi pesymizmu opisywanej rzeczywistości lub przyjął do wiadomości, że jej szalone, ale żelazne reguły są już na tyle znane czytelnikowi, że sam może snuć wyobrażenia dalszego biegu wydarzeń.

Zamek_Wystawa_spady_Strona_7„K. przybył późnym wieczorem” – tak zaczyna się zarówno powieściowy, jak i komiksowy „Zamek”. Przybyły do położonej na odludziu ogarniętej cieniem wszechmogącego zamku wsi (anty)bohater ma tu pracować jako geodeta. Choć nim nie jest. Ani nikt tu usług geodety nie potrzebuje. Tak zawiązuje się klasyczna, jak nazwaliby to literaturoznawcy, „sytuacja kafkowska”, która na pierwszy rzut oka wydaje się opisywać sytuację jednostki uwikłanej w tryb rozbuchanej biurokracji. Jest to oczywiście interpretacja powierzchowna, gdyż podobnie jak w sławnym procesie mamy tu do czynienia z parabolą losu ludzkiego w splocie władzy, zależności, kary, winy i niezrozumienia.

Abstrakcyjną przestrzeń wioski i konstytuujący ją zestaw społecznych reguł i schematów, które stara się zrozumieć K., ilustrator oddał techniką odsyłającą do prostego drzeworytu. Ciemność – a jej w komiksie nie brakuje – to zbita czerń, śniegi pokrywające wieś („Jak daleko jeszcze mamy do wiosny?” – pyta bez większej nadziei powieściowy K.) to jednolita biel, postaci to często tylko wykoślawione zarysy, rozpoznawalne po najważniejszych atrybutach. Główny bohater odnosi nas oczywiście do utrwalonego wizerunku samego pisarza. Przekonanie, że w utworach Kafki mamy do czynienia z jego porte-parole nie jest przecież niesłuszne i nie wzięło się znikąd. Bezruch i fatalizm świata przedstawionego podkreślają nie tylko poszczególne kadry, ale też ich kompozycja na stronach.

Ostateczny odbiór komiksowego „Zamku” w dużej mierze uzależniony jest od osobistej ramy wyobraźni, w której zawieszony jest dla danego czytelnika świat Franza Kafki. Filmowcy, którzy nie stronią od adaptacji jego życia i twórczości – sam „Zamek” przenoszono na ekrany dwukrotnie – przyjmowali najczęściej klucz realistyczny kontrastujący z pesymistyczną paranoją świata przedstawionego. Inaczej jest jednak w sławnym filmie Piotra Dumały, który próbował oddać życie psychiczne Kafki, sięgając po środki artystyczne pokrewne komiksowemu „Zamkowi”. Decyzja, który klucz jest bardziej skuteczny i odpowiedni, oparta będzie na preferencjach widza, czy w tym wypadku czytelnika.

Dziękujemy wydawnictwu Centrala – Mądre Komiksy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Przemysław Dudziński

„Zamek”
Scenariusz: Dawid Zane Mairowitz
Rysunki: Jaromír 99
Tłumaczenie: Hubert Brychczyński
Wydawnictwo: Centrala – Mądre Komiksy
Tytuł oryginalny: „The Castle”
Wydawca oryginalny: SelfMadeHero
Rok wydania oryginału: 2013
Liczba stron: 144
Format: 250×170 mm
Oprawa: Twarda
Druk: Czarno-biały
Cena: 49,90