Świat przedstawiony w komiksie „Wbrew naturze” zamieszkują antropomorficzne zwierzęta. Nie jest to jednak kolorowa i radosna rzeczywistość, którą znamy z filmu „Zwierzogród” wytwórni Walta Disneya. Tu najważniejsza jest czystość rasowa, a związki między innymi gatunkami są zakazane. Do czynienia mamy również z wszechobecną inwigilacją, propagandą i zastraszaniem. To właśnie w takim świecie żyje nasza bohaterka, świnka Leslie.

Leslie była zwyczajną świnką, miała własne życie, pracę i oddanych przyjaciół, do czasu aż zaczęły nawiedzać ją erotyczne sny o pewnym białym wilku. Kiedy okazuje się, że wspomniany wilk zwany Albinosem jest tak naprawdę starożytnym demonem, a Leslie reinkarnacją jego ukochanej, życie naszej bohaterki zmienia się diametralnie. Przyjaciele giną, a ona sama poszukiwana jest za podwójne morderstwo. Z pomocą nowo poznanych towarzyszy musi uciekać przed organizacją, której przewodzi tajemniczy Wzrok, chcący zawładnąć mocą Albinosa. Jakby tego było mało, w Leslie również zaczynają budzić się moce należące do Bes, jej poprzedniego wcielenia, które powodują, że nasza świnka coraz bardziej zatraca się w mroku.

Autorka komiksu, Mirka Andolfo, stopniowo odsłania przed nami poszczególne wątki, zachowując dzięki temu pewną dozę tajemniczości. Jednym z ważniejszych elementów tego tytułu jest wspomniana na samym początku czystość rasowa. Wiązanie się z innymi gatunkami jest surowo zabronione i postrzegane jako coś niewybaczalnego i odrażającego. Ci, którzy nie przestrzegają zasad, są karani, szykanowani i zamykani w więzieniach albo poddawani terapii, która ma ich sprowadzić na właściwą drogę. Takie osoby są już jednak na dobre wykluczone ze społeczeństwa, mogą zapomnieć o pracy, znajomych i właściwie o normalnym życiu. Mamy tutaj do czynienia ze społeczeństwem totalitarnym i antyutopią. Pomimo kolorowych rysunków komiks utrzymany jest w dość mrocznym i momentami przytłaczającym klimacie. „Wbrew naturze” przypomina mi dobry kryminał lub thriller z elementami czarnego humoru. Fabuła prowadzona jest szybko, może nawet trochę za szybko. Dzieje się dużo, a autorka nie pozostawia nam czasu na zbędne przestoje. Pomimo sprawnie prowadzonej fabuły zabrakło mi jednak czegoś, co pozwoliłoby mi bardziej zżyć się z bohaterami. Dotyczy to głównie Leslie. Nie wiem czemu, ale jak na główną bohaterkę jej los jakoś niespecjalnie mnie obchodził. Zdecydowanie bardziej zainteresowały mnie wątki dotyczące Albinosa, Bes czy też Wzroku. Muszę też przyznać, że opowiedziana historia pomimo swojej prostoty i schematyczności potrafiła mnie momentami zaskoczyć, a zakończenie spowodowało, że niecierpliwie oczekuję kolejnego tomu.

Rysunki Andolfo, jak już wcześniej wspominałem, są kolorowe, bardzo kreskówkowe, pełne żywych i wyrazistych barw. Postacie są szczegółowe i pełne detali, otoczenie zaś bardziej minimalistyczne. Nie brakuje też brutalnych i krwawych scen, a także nagości. Postaci kobiece są przepełnione erotyką, zwłaszcza tytułowa bohaterka, która została hojnie obdarzona przez naturę.

Drugi tom komiksu zawiera cztery rozdziały. Całość jest niestety dość cienka, bo album ma zaledwie 96 stron. Oprócz głównej historii znajdziemy w nim kilka stron dodatków, na które składają się szkice postaci, w szczególności głównej bohaterki, a także strona z informacjami o autorce i podziękowania.

„Wbrew naturze” to ciekawa, prosta, lecz nie do końca przewidywalna historia, w której nie brakuje akcji, elementów nadprzyrodzonych i tajemnicy. Wszystko to uzupełniają naprawdę ładne rysunki. Być może mieszanka cartoonowego stylu autorki nie wszystkim przypadnie do gustu, ale uważam, że warto dać temu tytułowi szansę, bo sama opowieść jest tego warta.

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

Maciej Skrzypczak

Scenariusz: Mirka Andolfo
Rysunki: Mirka Andolfo
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: maj 2018
Liczba stron: 96
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Cena: 40zł